Wilamowice

Większość turystów przybywa do Wilamowic w dwóch celach: są przielgrzymami pragnącymi odwiedzić miejsce urodzin świętego arcybiskupa Józefa Bilczewskiego lub przyjeżdżają, by usłyszeć wymysiöeryś – jeden z najbardziej zagrożonych języków w Europie.

Kościół Przenajświętszej Trójcy i św. Józefa

Kościół w WilamowicachBędąc w Wilamowicach, nie można nie zauważyć neogotyckiego kościoła Przenajświętszej Trójcy i świętego Józefa, budzącego skojarzenia z wiedeńską katedrą świętego Szczepana. Budowę świątyni rozpoczęto w 1923 roku, jednak ze względu na zawieruchy dziejowe została ona praktycznie wstrzymana aż do 1957 roku, kiedy to spłonął stary drewniany kościół. Dopiero w 1980 roku, w 20 lat po poświęceniu kościoła, rozpoczęto budowę wysokiej na 72 metry wieży. Niedokończona wieża stała się przedmiotem żartów jeszcze do dziś opowiadanych w okolicy. Równie efektowne co bryła kościoła jest jego wnętrze. Centralnym miejscem jest wysoki na ponad 12 metrów ołtarz główny poruszający tematykę ofiary – tryptyk przedstawiający m.in. Ostatnią Wieczerzę. Dzieło to, a także inne części wyposażenia kościoła, stworzone zostały przez zmarłego kilka lat temu Kazimierza Danka, ,,wilamowskiego Wita Stwosza”, który mimo ogromnego talentu, poza okolicą, w której tworzył, nie doczekał się należytego uznania. Od 2012 roku wilamowski kościół jest Sanktuarium świętego abp. Józefa Bilczewskiego.

Urodzony w 1860 roku w Wilamowicach Józef Bilczewski był kapłanem i rzetelnie wykształconym badaczem. Studiował w Krakowie, Wiedniu, Rzymie i Paryżu. Przez pewien czas sprawował funkcję rektora Uniwersytetu Jana Kazimierza we Lwowie, a od 1900 roku aż do swojej śmierci – arcybiskupa metropolity lwowskiego. Był opiekunem ubogich, bezdomnych i studentów. W 2005 roku został kanonizowany, a w 2013 uznany za patrona Wilamowic. Kustoszami pamięci o świętym są księża z kościoła Przenajświętszej Trójcy.

 

Ochronka pod wezwaniem św. Anny

Centralne miejsce na zachodniej pierzei rynku zajmuje parterowy budynek ochronki. Została ona ufundowana w 1908 roku przez arcybiskupa Józefa Bilczewskiego, a jej główną misją było zaznajomienie wilamowskich dzieci z językiem i kulturą polską. Do 2011 roku ochronka-przedszkole prowadzona była przez Siostry Służebniczki NMP. Dziś pełnią one swoją posługę w nowym budynku zlokalizowanym przy ulicy Piłsudskiego.

Ochronka w Wilamowicach

Dom rodzinny arcybiskupa Józefa Bilczewskiego

Przy skrzyżowaniu ulic Bilczewskiego i Spokojnej stoi okazały piętrowy budynek z historyzującą elewacją z roku 1935 roku. Kiedyś w tym miejscu znajdował się dom rodzinny arcybiskupa Józefa Bilczewskiego. Po drugiej stronie ulicy, pod rozłożystym kasztanem, mieści się jedna z ładniejszych kapliczek w Wilamowicach, poświęcona Matce Boskiej Częstochowskiej. Z prawej strony kapliczki znajduje się obraz przedstawiający patrona Wilamowic.

Śladami wymysiöeryś

Wilamowianie, ze względu na swój język wymysiöeryś, nazywani są w okolicy „hołdy-bołdy”. Określenie to – początkowo obraźliwe – dziś używane jest nawet przez samych Wilamowian. Po drugiej wojnie światowej posługiwanie się językiem wilamowskim było zakazane. Stąd też, poza kilkoma wyjątkami, ciężko jest dziś dostrzec jego obecność w miasteczku. Jeżeli jednak choć pobieżnie pozna się historię poszczególnych miejsc, to właśnie one zaczynają mówić.

Wilamowianie

Dzielnice

W Wilamowicach do dziś zachowały się tradycyjne nazwy części miejscowości. Najciekawszymi z nich są chyba Dreca hyta, fjyca diw (Trzynaście domów), End (Koniec) i Heł (Piekło). Być może to właśnie ta ostatnia nazwa stała się inspiracją dla Floriana Biesika, w Wilamowicach zwanego Fliöera-Fliöera, czyli Dantego z Wilamowic, do napisania poematu Óf jer wełt (Na tamtym świecie), który wzorowany był na Boskiej Komedii. Bohaterami poematu Biesika byli Wilamowianie. W jednym z kręgów piekielnych (zdaniem autorów tego tekstu zupełnie niesłusznie) umieszczony został Hermann Mojmir, brat Biesika, który badał wymysiöeryś, a zasłynął jako jeden z pierwszych organizatorów polskiego harcerstwa. Według jego brata grzech Mojmira polegał na tym, że uważał on wilamowski nie za osobny język, lecz za dialekt języka niemieckiego.

Leżaje

Wilamowice, będąc jeszcze wsią, przez długi czas pozostawały własnością szlachecką. W 1808 roku mieszkańcom Wilamowic udało się jednak wykupić z poddaństwa. Było to możliwe m.in. dzięki dochodom płynącym z gospodarstw rybackich, takich jak istniejące do dzisiaj stawy Leżaje, znajdujące się przy ulicach Granicznej i Zielonej, tuż przy granicy z Zasolem Bielańskim.

Rynek

Rynek to centrum wilamowskiego mikrokosmosu. To tu każdego roku w Poniedziałek Wielkanocny odbywa się niecodzienne widowisko – słynne wilamowskie śmiergusty. Niezależnie od pogody kawalerowie ubrani w przebogate, choć nieco demoniczne, kolorowe stroje ustawiają na środku rynku wannę i zebraną tam wodą polewają napotkane dziewczęta. Wybierając się na śmiergust, warto pamiętać o zabraniu ze sobą zapasowych ubrań!

Na rynku znajdują się historycznie ważne obiekty, takie jak szkoła, czy ratusz. Charakterystyczny klimat panuje w Restauracji Rogowej, która działa w tym miejscu od XIX wieku. Uwagę przyjezdnych przyciąga również zwieńczona wieżyczką kamienica, która należała dawniej do Józefa Nikla, ekscentrycznego wilamowskiego architekta. W budynku znajduje się pochodząca jeszcze z XIX wieku winda, która miała ułatwić transport wina z podziemi budynku. Za kamienicą znajduje się ciekawostka architektoniczna – wybudowana w stylu neoromańskim stodoła.

11039227_1137688866248333_479525082352516376_o

Kapliczka przy ul. Kalwaryjskiej

W Wilamowicach od dawna dużą popularnością cieszą się pielgrzymki do Kalwarii Zebrzydowskiej. Tradycyjny szlak pątniczy wiódł prowadzącą przez pola do Hecznarowic krętą i malowniczą ulicą Kalwaryjską. Droga ta była również kresem tułaczki Wilamowianina pochodzącego z rodziny Foxów. Podobnie jak wielu innych mieszkańców miasteczka, po zakończeniu drugiej wojny światowej w ramach tzw. „dzikich wypędzeń”, został on deportowany na Ural. Na szczęście udało mu się powrócić do rodzinnej miejscowości. Kapliczka stanowi jego wotum za ocalenie.

Gminne Centrum Zachowania Dziedzictwa Kulturowego

Mimo że po wojnie represje wobec kultury wilamowskiej z czasem słabły, ludzie wciąż bali się używać własnego języka. Taka sytuacja niechybnie prowadziła do jego śmierci. Na szczęście od kilku lat młodzi Wilamowianie we współpracy z przedstawicielami najstarszego pokolenia podjęli trud rewitalizacji wymysiöeryś. Obecnie wspierani są przez przedstawicieli środowiska akademickiego.

Działania te koordynowane są przez Stowarzyszenie „Wilamowianie”, mające swą siedzibę przy ulicy Paderewskiego 3 w Gminnym Centrum Zachowania Dziedzictwa Kulturowego. Przy odrobinie szczęścia można tu oglądać ciekawe wystawy poświęcone kulturze Wilamowic. Przed przyjazdem do miejscowości warto skontaktować się z przedstawicielami stowarzyszenia (kontakt na stronie: www.wilamowianie.pl).

tance i uroczystosci (49)